Dla każdej kary i zakazu da się znaleźć uzasadnienie. Np.
zakaz posiadania telefonów komórkowych w szkołach: „uczniowie mogą gnębić
kolegę; wsadzić mu głowę do toalety, nagrać film ze zdarzenia, a później
umieścić go w necie. Zakazując uczniom używania komórek, zwiększy się ich
bezpieczeństwo”. Represja wychowawcza jest zawsze racjonalizowana tj. uważana
za słuszną w danym przypadku. Nawet dla bicia pasem „za trzymanie łokci podczas
obiadu”. Dwa argumenty ostatecznie przesądzają jednak o przemocowości
wszystkich stosowanych form wychowawczych:
1/ O nastolatkach mówi się natomiast bez przerwy i wyłącznie źle: „nastolatki się malują i
wyglądają jak prostytutki”, „durne gimbusy”, „idą do łóżka z kim popadnie” I
wiele innych rzeczy. Pod ich adresem płynie nieprzerwany strumień zarzutów,
ciągnących się czasami kilkadziesiąt lat. Wielopokoleniowy charakter ma
zwłaszcza dyskusja o ubiorze nastoletnich dziewczyn oraz narzekanie na młodzież
„jaka to teraz jest zła, a kiedyś była lepsza”. Jeśli nastolatki przez
kilkadziesiąt już chyba lat są wychowywani za noszenie krótkich
spódniczek, czemu zatem nikt nie
wychowuje pijanych studentów za ciągłe nocne hałasowanie. Przecież ta sytuacja też trwa od pokoleń, noc w noc. W społeczeństwie nie porusza się tematu
studentów, robiących z miasta rynsztok, bo prowadzenie ogólnospołecznej
dyskusji o pijaństwie studentów doprowadziłoby do ich wykluczenia ze
społeczeństwa. Społeczeństwo, chociaż ma dosyć nocnych ryków pod swoimi balkonami,
broni jednak studentów przed wykluczeniem, nie kontynuując nawet założonego
przeze mnie wątku dyskusyjnego, w którym rozwinąłem skrót nzs jako nachlana
zwierzyna studencka. Nastolatkowie z kolei budzą pretensje o dokładnie wszystko
właśnie dlatego, że są społecznie wykluczona grupą. Każda reprymenda w stosunku
do nastolatków nie jest więc żadnym wychowaniem tylko formą agresji do
społecznie wykluczonej grupy. Celem wychowania jest nauczenie wartości i zasad
postępowania na całe życie. Żeby chodziło rzeczywiste wartości i zasady,
studenci byliby wychowywani nieustannie. Za to jak zachowują się w nocy w stanie
upojenia alkoholowego, strofowałoby się ich totalnie, na każdym
kroku. Jeżeli wizerunek "głupiego gimbusa" ma charakter kulturowy, nabijanie się ze studenckich ryków powinno być wręcz kulturowym kabaretem. Dzieje się jednak dokładnie odwrotnie- społeczeństwo chroni studentów przed napiętnowaniem, a konsekwencjami za ich zachowanie obarcza nastolatków. Nastolatkowie pod szczytnym hasłem "uczenia zasad" są ciągle łajani, ale jeśli pijani studenci nie chcą mieć jakichkolwiek zasad, to ich nie mają: drą mordy, zastraszają ludzi znajdujących
się w nocy na ulicy, robią z miasta chlewu i dobrowolne zniżają się do
poziomu zwierzyny. Odpowiedzialność za rozgówniarzonych studentów społeczeństwo każe natomiast ponosić rodzicom nastolatków, że zgodzili się, aby ich niepełnoletnie dzieci wyszły w nocy z domu. Wszyscy stale powtarzają pretensjonalny zwrot "co robi nieletni w nocy
poza domem; jest niebezpiecznie powinien siedzieć w domu" Nikt
jednak nie powie "co robi w nocy schlane bydło na ulicy; stanowi
zagrożenie dla spokojnie zachowujących się trzeźwych ludzi". Skoro więc nastolatkowie dostają "wychowanie" z każdego powodu, a do studentów za brak minimum kultury, zasad oraz szacunku do siebie i innych, społeczeństwo nie ma żadnych pretensji- wychowanie nie jest żadnym "uczeniem zasad", tylko agresją skierowaną w stronę wykluczonych z
normalnego życia społecznego nastolatków.
2/ moralność na dwa lata. „Nauczyciele moralności” oburzają
się, gdy 16-letni chłopcy korzystają z usług prostytutek a nie mają
jakichkolwiek zastrzeżeń moralnych, gdy na dziwki chodzą dorośli mężczyźni.
Jeśli wychowanie byłoby uczeniem zasad, kontrowersyjne zachowania seksualne
budziłyby jednakowy sprzeciw, bez względu na wiek osób którzy się ich
dopuszczają. W rzeczywistości jednak liberalni moraliści krytykują wyłącznie
swobodę seksualną nastolatków, natomiast swobodę seksualna dorosłych uważają za
przejaw ich wolności. Skoro więc korzystanie z usług prostytutek, seks grupowy
czy inne niemoralne (dla konserwatystów) zachowania seksualne są zgodne ze
światopoglądem liberałów, negacja takich zachowań w odniesieniu do
niepełnoletniej młodzieży jest dowodem, że pouczanie nastolatków stanowi formę
agresji wobec nich jako grupy społecznie wykluczonej.
Wystarczy obniżyć wiek pełnoletności a wszelkie dotychczasowe pretensje do nastolatków za wszystko, o wszystko znikną same.
Wystarczy obniżyć wiek pełnoletności a wszelkie dotychczasowe pretensje do nastolatków za wszystko, o wszystko znikną same.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz