wtorek, 5 czerwca 2018

Dlaczego większość dzieci w ogóle nie odczuwa opresyjności systemu? Przeniesienie na własne dziecko sposobu wychowywania siebie przez rodziców.

Z treści mojego bloga wynika, że każdy do 18 roku życia żyje w skrajnie totalitarnym reżimie wychowawczym. Znaczna większość ludzi uważa jednak opisany przez mnie system za korzystny dla dziecka. Ludzie, gdy dorosną nie traktują kar fizycznych jako przemoc, a przeciwnicy ich stosowania sprowadzają je do roli "metody" wychowawczej. Sami natomiast w pełni popierają wszystkie inne powszechnie stosowane "metody" z 2 rozdziału bloga. Czemu zatem, jeśli wychowanie rzeczywiście jest tak represyjne jak to przedstawia blog, nikt nie odczuwa jego skutków? Osoby bite w dzieciństwie mówią, że dzięki dyscyplinie wyrosły na ludzi. Robienie ciszy nocnej dla 16-17-latków na koloniach niemal powszechnie zyskuje aprobatę rodziców, bo niby świadczy o trosce i dobrze sprawowanej opiece. Zdaniem społeczeństwa, nie wypuszczanie nastolatków z własnego domu w nocy jest obowiązkiem rodziców,  a każdy nieletni przebywający w nocy na ulicy postrzegany jest jako "zaniedbane dziecko". Dlaczego więc opinia ogólnospołeczna o wychowaniu aż tak bardzo rozmija się z przekazem, przedstawionym na tym blogu? W poprzednim temacie analizowałem aspekt nieświadomości opresji z punktu widzenia dorosłego. U osób niepełnoletnich występuje dokładni taki sam mechanizm psychologiczny. Przyczyną niedostrzegalności przemocy z ich strony jest naturalne podporządkowanie emocjonalne dorosłym, mającym nad nim władzę (rodzice, nauczyciele). Sprawia ono, że dziecko władcze decyzje rodziców interpretuje zgodnie z ich wolą, przejmując argumentację co do zasadności wymierzanych kar i opresji. Racjonalizacja przynosi pozytywną reakcję emocjonalną. Poza wykorzystaniem seksualnym, w pełni zracjonalizowane i uznane za wychowawcze mogą być wszystkie elementy przemocowe systemu. Dlatego nauczyciel obrażający ucznia i bijący go linijką po ręku zamiast pogardy, wzbudza jego szacunek, a rodzic spuszczający dziecku lanie pasem odbierany jest jako troskliwy, opiekuńczy i uczący zasad. Bicie, obrażanie, kontrola wychowawcza czy bezpodstawne ograniczenie praw niepełnoletnich nie wytwarza więc w dziecku atmosfery szczucia tylko wprost przeciwnie- sprawia, że czuje się równie stabilne emocjonalnie co dziecko traktowane po przyjacielsku. Prawdziwa motywacja wszelkich represji jest oczywiście przemocowa. Represyjności nie uświadamiają sobie jednak nie tylko rodzice, ale także dziecko, przyjmujące ich interpretację kary. Godzi się ono ze wszelkimi władczymi decyzjami rodziców, uznając, że są zawsze podejmowane dla jego dobra. Konsekwencją podporządkowania emocjonalnego, jest nie tylko pozytywny odbiór wymierzanych kar i represji, ale także pełne przeniesienie poglądów wychowawczych swoich rodziców w stosunku do własnego dziecka.
przeniesienie na własne dziecko sposobu wychowywania siebie przez rodziców
Model wychowawczy, w którym samemu było się wychowywanym zostanie najczęściej uznany za słuszny. Osoba wychowywana  zamordystycznie- będzie zamordystą jako rodzic, a wychowywana we wzorcu wolnościowym- jako rodzic będzie dawał swoim dzieciom dużo swobody. Swój pogląd w kwestii praw i wolności niepełnoletnich zależy więc głównie od tego, jakim zakresem praw samemu się dysponowało w okresie nastoletnim. Mechaniczne kopiowanie wzorca postępowania nie dotyczy jednak tylko modelu wychowawczego, ale każdego sposobu traktowania siebie przez dorosłych w okresie dzieciństwa. Przenoszona do dorosłości jest także przemoc nieracjonalizowana (np. bandytyzm spowodowany alkoholizmem rodzica) oraz pedofilia. W konsekwencji dzieci alkoholików, gdy dorosną bardzo często albo sami zostają alkoholikami albo wchodzą z uzależnionymi w związki. Z kolei ok. połowa pedofili padła w dzieciństwie ofiarą wykorzystania seksualnego.
bunt jako mechanizm obronny dziecka przed opresją wychowawczą
Jawne manifestowanie sprzeciwu (bunt) występuje w rodzinach, w których system zakazów i kar rodzicielskich jest ponadprzeciętnie surowy, a dzieci nie dały się im podporządkować. W psychologii bunt jest błędnie uważany za cechę rozwojową. Nieprawidłowa interpretacja wzięła się stąd, że psycholodzy dostrzegli istnienie buntu w zachowaniu młodzieży, ale zarazem uznali, że represyjny system wychowawczy sprzyja ich stabilnemu rozwojowi. Dlatego połączyli dwie sprzeczne ze sobą reakcje: podporządkowanie emocjonalne oraz bunt, zachodzące u zupełnie innych nastolatków, przypisując je jednej osobie. Te same władcze zachowania rodziców mogą być więc postrzegane przez dziecko zarówno jako przemocowe, jak i opiekuńcze. Wszystko zależy jaką postawą przyjmie. Jeśli nie zaakceptuje poglądów wychowawczych rodziców będzie korzystało z zabronionych praw, starając się jednocześnie ukryć swoje postępowanie przed rodzicami. W sytuacji gdy o złamanych zakazach rodzice się dowiedzą, prawdopodobnie jeszcze zaostrzą represję. Jeśli dziecku nie udało się zagwarantować minimalnego choćby poziomu autonomii woli, bo nie potrafiło uniknąć represyjnej kontroli rodziców, będzie próbowało osiągnąć swobodę podejmowania własnych decyzji drogą konfrontacji z nimi. W rodzinach takich wytwarza się atmosfera wzajemnej nieufności i podejrzliwości, prowadząca do częstych konfliktów i napięć.To jest właśnie omawiany bunt. Buntujący się nastolatek odbiera narzucone mu przymusowo zasady jako przemocowe i na pewno nie uzyska dzięki nim żadnej stabilności emocjonalnej. Dziecko może natomiast zareagować zupełnie inaczej: przyjąć interpretację rodziców w zakresie słuszności wyznaczonych mu zakazów i nakazów oraz się im bezrefleksyjnie poddać. Wówczas ten sam, co omówiony wcześniej sposób wychowywania postrzegany jest jako opiekuńczy i rodzicielska kontrola zapewnia dziecku poczucie emocjonalnego bezpieczeństwa. Jedna reakcja emocjonalna wyklucza zatem drugą. Jeśli bunt byłby rzeczywiście cechą rozwojową a nie mechanizmem obronnym, cały dalszy proces psychologiczny, związany z racjonalizacją hierarchicznego systemu oraz jego powielaniem w wychowywaniu własnych dzieci w ogóle by nie występował, a przyjmowany przez większość model wychowania bardzo szybko by upadł. 
dlaczego trzeba obalić totalitaryzm wychowawczy?
Argumentacja konieczności przeprowadzenia reformy obniżenia pełnoletności wiąże się z niesprawiedliwością systemu wychowawczego. Uzasadnieniem zmian jest poziom ogólnej sprawności intelektualnej nastolatków, dorównujący osobom dorosłym: w skali inteligencji Wechslera 16-latkowie mają średni IQ dla dorosłej populacji) oraz wielowiekowa, pełna samodzielność osób między 15 a 18 rokiem życia (obecna granica pełnoletności istnieje dopiero od 2 poł. XVII w). Jeszcze ważniejszym powodem uznania, że system prawny kształtuje władzę rodzicielską w sposób jednoznacznie niekorzystne dla dziecka jest emocjonalne podłoże wszelkich zachowań uznawanych za "wychowawcze". Stanowią one w istocie tylko zracjonalizowaną formę przemocy wobec małoletnich. Pod pozorem wychowania dorośli okazują swoją władzę i poczucie wyższości nad dziećmi i młodzieżą przejawiającą się w jak najpełniejszym podporządkowaniu niepełnoletnich oraz zdeprecjonowaniu ich wartości jako ludzi. W praktyce wychowanie jest więc totalitaryzmem, odbierającym młodzieży dwie najcenniejsze wartości- wolność i godność. Przez 350 lat obowiązywania represyjnego systemu wychowawczego na poruszone w mojej pracy kwestie nie zwrócono w ogóle uwagi, gdyż koncentrowano się wyłącznie na skutkach poszczególnych oddziaływań wychowawczych dla psychiki i dalszego rozwoju dzieci. Naturalna skłonność dzieci do emocjonalnego podporządkowania się władzy wychowawców i racjonalizowania przemocy zgodnie z ich argumentacją sprawia, że poza wykorzystaniem seksualnym, wszystkie inne formy przemocy odbierają jako troskę. Wszyscy więc uznali, że skoro tylko pedofilia wyrządza nieletniemu prawdziwą krzywdę, tylko ona powinna być zwalczana, a każde inne zachowanie niszczące jego sferę wolności i godności jest właściwe lub dopuszczalne. Nikt nie widzi nic złego w tym, że średnio inteligentnym dorosłym ludziom (15-16 letnim), przez pokolenia żyjącym w pełnej samodzielności całkowicie odebrano wszelkie prawa i możliwość stanowienia o własnym losie, gdyż takie ich traktowanie nie zaburza im psychiki. Odhumanizowanie dzieci i młodzieży poprzez sprowadzenie do roli "zwierzątek" odczuwających ból i cierpienie musi się skończyć, gdyż jest ono niegodne człowieczeństwa. Nieodczuwanie krzywdy nie wiąże się bowiem z jej brakiem, tylko ze zniewoleniem mentalnym i wykorzenieniem wszelkich form zewnętrznego i wewnętrznego sprzeciwu.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz