środa, 27 czerwca 2018

przebywanie w nocy poza domem (zwłaszcza w klubach i dyskotekach)-



I. czy rzeczywiście rodzicom zależy na bezpieczeństwie swoich dzieci na koncertach i dyskotekach? 
Zakaz przebywania nieletnich w nocy poza domem (zwłaszcza w klubach i dyskotekach) oraz uczestnictwa w koncertach służy pozbawieniu młodzieży przyjemności, rozrywki, szczęścia i innych większych doznań celem zarezerwowania ich wyłącznie dla dorosłych. Tylko w dorosłości można doświadczać głębszych emocji. Życie młodzieży musi być natomiast przymusową wegetacją.
Chociaż koncerty zabezpieczane są przez organizatorów, rodzice na ogół nie wyrażają zgody, aby ich małoletnie dziecko w nim uczestniczyło. Powodem jest alkohol sprzedawany w trakcie imprezy. Również ten sam pretekst służy organizatorom do odmowie wstępu dla osób poniżej 18 lat. W nocy nie pozwalają im wychodzić na dyskoteki, bo pijana hołota im zagraża. Kwestia przebywania nastolatków na dyskotekach i koncertach może stanowić wzór zupełnego nie liczenia się rodziców z autonomią woli, potrzebami i szczęściem swoich dzieci. Zaden z rodziców nie zrobił przez kilkaset lat absolutnie nic; ani jedna osoba w kraju nie próbowała zorganizować żadnej demonstracji, nie napisała żadnego pisma do RPD lub RPO przedstawiającego omawiany problem. Niepełnoletni z racji swojego wieku na koncertach czy dyskotekach wcale nie są bardziej zagrożeni przestępstwami niż pełnoletni. Wystarczy pójść w większej grupie osób. Samo prawdopodobieństwo zdarzenia przemocowego na koncercie lub pod dyskoteką oraz że dotknie ono akurat konkretnego dziecka rodzica, który zgodził się na jego pójście  również jest bardzo małe. Znacznie większym zagrożeniem dla nastolatków jest przemoc szkolna: ze strony rówieśników i nauczycieli. Wobec tej prawdziwie dziejącej się przemocy rodzice najczęściej pozostają jednak zupełnie bierni. Ze względu natomiast na istnienie potencjalnego tylko zagrożenia, którego da się łatwo uniknąć wychodząc w większej grupie rodzice chcą pozbawić swoje nastoletnie dzieci przyjemności życia i rozrywki. Podświadoma motywacja postępowania rodziców odmawiających nastoletnim dzieciom udziału w koncertach  i dyskotekach jest taka sama jak wszystkich represyjnych elementów systemu: wykorzystywanie swojej władzy rodzicielskiej do niszczenia wolności wyrażającej się w prawie wyboru oraz wartości takich jak: przyjemność życia i szczęście celem ich rezerwacji dorosłym. Przedstawione argumenty na pewno jednak do rodziców nie trafią, gdyż celem władzy wychowawczej nie jest zapewnianie nastoletniemu dziecku szczęścia i wolności oraz stwarzanie warunków, w których mógłby swoje szczęście i wolność rozwijać. Będą trzymać się zawzięcie swoich pretekstowych uzasadnień, by dla własnej przyjemności władzy móc zabierać swojemu dziecku  jego przyjemność życia i wolność wyboru. Nie przez przypadek przez kilkaset lat rodzice w celu ochrony bezpieczeństwa swoich dzieci, nie zorganizowali żadnej demonstracji przeciwko wywaleniu schlanego bydła z ulicy, a jednocześnie tyle o tym bezpieczeństwie mówią. Rodzicom nie chodzi zatem o żadne bezpieczeństwo: pijani menele na ulicy są im potrzebni, żeby nie pozwalać się bawić swoim dzieciom: aby nie były szczęśliwe i zadowolone z życia. Zapijaczona hołota ma być szczęśliwa- a nie ich własne dzieci!
II. konsekwencje 
1/ niepełnoletni ponoszą konsekwencje za bezkarność pijanych meneli, gdyż:
a/ są przymusowo trzymani przez rodziców w domu; a to nie nastolatków nie powinno być na ulicy, tylko schlanego motłochu 
Świadomym uzasadnieniem jest ochrona bezpieczeństwa małoletnich. Rodzice w szczuciu swoich dzieci odnajdują jednak przyjemność, dlatego nie chcą zmieniać zaistniałej sytuacji. Po przedstawieniu problemu z tej strony nie wykazują najmniejszego entuzjazmu dla jego rozwiązania. Reakcja ich jest wręcz przeciwna: reagują własnym obojętnością, zakłopotaniem lub irytacją Chociaż przyznają rację z głównego dotychczas używanego argumentu, przechodzą do mniejszych: link do postu jest nieaktualny (zatem temat również); nieletni nie byliby zainteresowani nocną zabawą, tylko alkoholem i seksem; rodzice chronią dzieci nie przed pijanymi menelami, ale bandytami, którzy pod osłoną nocy popełniają przestępstwa. Rodzice czuli się dyskomfortowo, gdyż runęło główne uzasadnienie  ich sadyzmu emocjonalnego. Próbowali się więc ewakuować wynajdując na poczekaniu mniejsze argumenty.
b/ pijany motłoch robi z miasta chlew: drze mordę i straszy ludzi. Jednak zasadniczo nie kontestuje się prawa dorosłych do takiego zachowania. Za to, gdy na ulicy pojawi się spokojnie zachowujący się nieletni, wszyscy zadają jedno pytanie: „co robi nieletni w nocy poza domem”. Pytanie powinno być chyba postawione w odwrotną stronę: „ co robi nachlane bydło na ulicy? Czemu nie przebywa w zagrodzie, żeby wszyscy spokojnie zachowujący się ludzie (nieletni i dorośli) czuli się bezpiecznie
c/ policja zatrzymuje nieletnich i odwozi ich do domu, mimo ze nie posiada takich uprawnień (brak podstawy ustawowej). Nie zatrzymuje natomiast hałasujących meneli, chociaż zobowiązuje ją do tego Ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Powinno być dokładnie odwrotnie: policja ma obowiązek zapewnić bezpieczeństwo wszystkim spokojnie zachowującym się ludziom (w tym nieletnim), dlatego musi wywalać schlane bydło z ulicy, które ich bezpieczeństwu zagraża.
d/ media zapewniają ochronkę wizerunku pijanym menelom, gdyż w żadnym filmie, dokumencie czy reportażu nie pokazuje się pijanego człowieka. Dlaczego niby media chronią schlane bydło przed wykluczeniem społecznym? Skoro chcą dobrowolnie być takim czymś, niech ponoszą konsekwencje swojego zachowania. Media powinny ich uczyć zasad, a nie chronić przed odpowiedzialnością. Niestety jest inaczej. Zamiast napiętnować istniejącą patologiczną sytuację, próbując wywrzeć presję na zmianę społecznych zachowań, media uczestniczą w jej pogłębianiu.
2/ osoby poniżej 18 lat nie mają wstępu do większości dyskotek i klubów.
W obrębie omawianej kwestii dorośli demonstrują w stosunku do niepełnoletnich lekceważenie i brak szacunku oraz obcość.
a/ poprzez odmawianie wstępu osobom poniżej 18 lat- dorośli wobec niepełnoletnich wyrażają lekceważenie i brak szacunku
b/ o traktowaniu przez dorosłych uczestników dyskotek, bawiących się w tym samym lokalu nastolatków jako obcą grupę społeczną świadczą zachowania takie jak:
- rozglądanie się czy na sali, poza zauważonymi, nie ma więcej osób niepełnoletnich
- niemożności swobodnej zabawy w jednym lokalu razem z nastolatkami (uczucie ogólnej sztywności w trakcie zabawy w ich towarzystwie)
- bojkotowanie dyskotek wpuszczających niepełnoletnich i wybieranie na miejsca swej zabawy lokali do których wstęp maja wyłącznie osoby pełnoletnie
Sztywne zachowywanie się dorosłych w obecności niepełnoletnich jest oznaką obcości do innej grupy socjologicznej. Poczucie alienacji buduje zamknięta przestrzeń. Sprawia ona, że przebywający w niej anonimowi ludzie mają wrażenie, że są wspólnotą. Atmosfery takiej nie tworzą na przykład koncerty plenerowe, na których bawią się niejednokrotnie całe rodziny. Ponieważ dorośli nie uważają nieletnich za własne społeczeństwo nie potrafią swobodnie przebywać w ich towarzystwie. O bezczelności dorosłych świadczy natomiast żądanie prawa wyłączności do nocnej rozrywki dla siebie realizowane poprzez odmawianie wstępu osobom poniżej 18 lat do klubów i dyskotek. Te z nich, które nigdy nie wpuściły żadnego nastolatka wyrobiły wśród klientów markę elitarności. 20-latek czuje się ważniejszy od 15-latka, bo go wpuszczają do nocnych lokali, a jego-nie. Tam nabiera więc pierwszych manier osoby dorosłej. W bardzo krótkim czasie (a być może od razu), zaczyna lekceważyć osoby nieletnie także w innych aspektach. Nie wyraża chęci nawiązania rozmowy z kimś tylko dlatego, że ma mniej niż 18 lat. Później jako rodzic będzie bił swoje dziecko pasem, a jako nauczyciel- targać uczniów za uszy. Dorośli ludzie nigdy nie odczuwali szacunku do młodzieży, ale pierwszym krokiem w kierunku ich całożyciowego chamstwa są właśnie kluby i dyskoteki. Jedynym skutecznym rozwiązaniem problemu byłoby wprowadzenie obowiązku przymusowego wpuszczania niepełnoletnich do wszystkich miejsc nocnej rozrywki. Jeżeli 20-latek pobawiłby się na dyskotece z 15- latkiem, ubyłoby mu deko arogancji, a przybyło deko szacunku. Aż wcześniej, czy później musiałby zaakceptować fakt, że dyskoteka jako miejsce publiczne jest dostępne dla wszystkich osób i nie może być nigdy prywatną rezydencją dorosłych.

W punkcie I prawo przebywania w nocy na dyskotekach oraz prawo do uczestnictwa w koncertach zostały omówione łącznie. Obie te kwestie są jednak inaczej klasyfikowane jako sposoby realizacji przez dorosłych poczucia wyższości nad niepełnoletnimi. Przebywanie w nocy poza domem (zwłaszcza w klubach i na dyskotekach) jest prawem hierarchicznym natomiast uczestnictwo w koncertach stanowi czynnik kontroli wychowawczej. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz